czwartek, 14 maja 2015

W smutnym kolorze blue

czyli

Błękit nieba tanio i po chińsku

Od niejakiego - a nawet całkiem długiego - czasu intrygowała mnie co nieco kwestia zastosowania w fotografii barwnej filtrów barwnych połówkowych czy gradientowych, i to może nie tyle jako efektowych (jak np. brązowy czy tabaczkowy), co raczej wspomagających kolorystykę sceny. Poza "podkręcaniem" zieleni za pomocą filtrów w ciepłych barwach, co wychodziło całkiem fajnie, najbardziej kuszące wydawało się zastosowanie filtrów niebieskich do intensyfikacji koloru nieba.
Niejakim problemem jawiła się jednak mnogość dostępnych filtrów, o różnej gęstości, twardości i położeniu przejścia barw, utrudniająca dokonanie na sucho w miarę racjonalnego wyboru. Aby więc na starcie nie przeinwestowywać, a jak, zdecydowałem na rozwiązanie maksymalnie budżetowe - zakup najtańszych chińskich gradientowych filtrów prostokątnych w standardzie Cokin P, kosztujących ledwo 17 złotych za sztukę.
Scenę testową wybrałem dość  drastyczną - pochmurny dzień, z białymi, prześwietlonymi chmurami - a więc sytuację, gdy występuje praktycznie największy kontrast pomiędzy niebem a ziemią (który, w dawnych czasach obiektywów o prostych powłokach przecwodblaskowych, potrafił generalnym zadymieniem zrujnować każde zdjęcie).
Zobaczmy więc, co można w takiej sytuacji zwojować za pomocą skromnych chińskich wojowników światła...

Bez filtra

Sytuacja bez filtra wygląda dość beznadziejnie - niebo jest prześwietlone, wyprane ze szczegółów, można by rzecz scena wygląda smętnie i deszczowo. Zupełnie zresztą inaczej niż w naturze, gdzie chmury wyraźnie były okiem widoczne. 
Naturalnym więc odruchem byłoby zastosowanie filtra szarego, pozwalającego, poprzez przyciemnienie nieba, na wydobycie z prześwietlenia jego szczegółów. Zobaczmy więc, jak poradzi sobie w takiej sytuacji wyrób chińskiego przemysłu fotooptycznego (w standardowym uchwycie Cokin P, z jednym plasterkiem systemowej osłony przeciwsłonecznej).


Filtr gradientowy szary

Zastosowanie szarego filtra gradientowego (marki Green.L) o współczynniku 2 EV, deklarowanego jako zamiennik Cokina 121M (Gradual Grey G2 Medium), pomogło nader niewiele - przyciemnienie nieba okazało się całkowicie niewystarczające (może można było głębiej wsunąć filtr), a tani filtr wprowadził do tego fioletowawe zabarwienie przyciemnionych partii.
No ale niebo winno być w końcu niebieskie, na co przy białych chmurach marne były widoki z szarym jeno filtrem. Dołożyłem więc do zestawu niebieski filtr gradientowy Tian-Ya, sprzedawany jako odpowiednik Cokina 123S (Gradual Blue B2 Soft) o współczynniku 1,7 EV. Filtr ten, zastosowany wprzódy samodzielnie, dawał skądinąd efekt równie niezadowalający jak sam filtr szary - niebo było i jasne, i blade.

Filtry gradientowe szary i niebieski

Natomiast w zestawie z "fioletowym" filtrem szarym efekt okazał się, zaskakująco, bardziej niż satysfakcjonujący. Przestało dokuczać nienaturalne zabarwienie wprowadzone przez filtr szary, a samo niebo nabrało teraz tak przyjemnego, naturalnego błękitu, jak i tonacji, z rysującymi się dość ładnie obłokami. Dla mnie w sam raz.


A jakość optyczna tego zestawu filtrów za 34 złote? No ja tam nie narzekam... Ale wybredny wszak nie jestem.