środa, 19 października 2022

Parametry ekspozycji, a liczba naświetlania

Blog niniejszy zainaugurowany został przed laty wpisem poświęconym liczbie naświetlania. Temat to i wcale zajmujący, w praktyce (szczególnie naszej ulubionej, teoretycznej) nawet całkiem przydatny, warto by może jeszcze przez chwilę nad nim się pochylić.A mianowicie, zastanowić się nad przełożeniem wartości parametrów ekspozycji na tęże liczbę naświetlania.

Na marginesie - a po co ona komu? W sumie, to przydać się może choćby do wyliczenia różnych rzeczy, na przykład natężenia oświetlenia w luksach na podstawie parametrów ekspozycji, porównania różnych wyników pomiaru światła itd.

Wracając do tematu, w praktyce jest to przecież proste, nawet w pierwszym zalinkowanym wpisie podane były odpowiednie tabele... No właśnie, ale podane były tylko dla pełnych wartości przysłon i czasów, a i tak w ograniczonym zakresie. Owszem, w jakimś tam stopniu łatwe jest to do ogarnięcia w pamięci, na przykład - co łatwo choćby zapamiętać na moim ulubionym przykładzie aparatu Smiena, o zakresie ekspozycji 8-16 EV - zarówno czas 1/15 s, jak  i przysłona 1:4, posiadają wartości 4, a czas 1/250 s i przysłona 1:16 - wartości 8. No i na tej bazie, można już, odpowiednio dodając lub odejmując stopnie, pomaganie sobie palcami nie jest przy tym zabronione, wyliczyć wartość ekspozycji dla innych kombinacji parametrów - na przykład 1/60 s i przysłona 1:11 dają ekspozycję 6+7 = 13. W sumie nieskomplikowane.

Zresztą, tu dygresja, bywało też ongi jeszcze prościej - były wszak aparaty, które oprócz zwykłych skal przysłon i czasów miały dodatkowo naniesione odpowiadające im skale liczby naświetlania. Żeby daleko nie szukać, jak choćby Smieny drugiej generacji, żeby najpopularniejszy model Smiena 8 (bez M!) wspomnieć. Albo i jeszcze lepiej, były i aparaty, które od razu operowały sumaryczną liczbą naświetlania dla ustawionej pary przysłona/czas, jak możemy zobaczyć na zdjęciu poniżej - w okienku po lewej na czarnym pierścieniu poniżej pierścienia przysłony.

No ale wyobraźmy sobie, że nie dysponujemy żadnym z takich udogodnień, a nieoczekiwanie wyszedł nam z pomiaru np. czas 1/40 s i przysłona 1:7,1. Eeee... No oczywiście, można z całkiem akceptowalnym przybliżeniem, szczególnie gdy zajmujemy się fotografią tradycyjną, przyjąć po prostu dla 1/40 s wartość 5,5, a dla 1:7,1 wartość również 5,5, nie wnikając nawet, czy dotyczą one parametry 1/5, 1/3 czy 2/3 stopnia, ale gdybyśmy jednak chcieli być dokładniejsi? Tu, oczywiście należało by użyć de facto wartości EV 5,3 dla czasu i 5,7 dla przysłony (a więc razem daje to ekspozycję 11), no ale taka ocena ułamka stopnia na oko może być złudna. Zwłaszcza, że nieraz trudno nawet zorientować się, z jakim skokiem podane są te parametry. Wypadałoby mieć zatem monumentalną tabelę, zawierającą w odpowiednio dużym zakresie przysłon, a zwłaszcza czasów, wartości EV dla 1/3, 1/2, 2/3 i pełnych stopni. No można, acz sporawa by była.

Ale okazuje się też, że wartość ekspozycji w EV można po prostu obliczyć na podstawie całkowicie dowolnych, nawet zupełnie niestandardowych, wartości przysłony oraz czasu - i to z bardzo prostego wzoru:

EV = log2 (k2 / t) 

gdzie

EV - liczba naświetlania

k - liczba przysłony

t - czas naświetlania, ale uwaga - podany w sekundach jako wartość rzeczywista, czyli w przypadku czasu np. 1/60 s podstawić należy 1:60 = 0,17, a nie 60; ale też, biorą pod uwagę, że dzielimy tu przez ułamek z licznikiem 1, możemy po prostu ułatwić sobie życie i od razu pomnożyć przez 60, zamiast dzielić przez 1/60 czyli 0,17.

Wzór ten, zapisać też możemy w postaci strawniejszej dla kalkulatora jako EV = ln (k2 / t) / ln 2, a skoro ln 2 jest tu wartością stałą, jako wręcz:

EV = 1,44 * ln (k2 / t)

Czyli, przykładowo, dla naszej nieszczęsnej pary 1/40 s i 1:7,1, stosując już myk z mnożeniem przez mianownik wartości czasu, otrzymujemy:

EV = 1,44 * ln (7,12 * 40) = 1,44 * ln 1960 = 10,96

Tadam!

Trzeba tu jeszcze zwrócić uwagę, na kwestię precyzji otrzymywanych wyników. W powyższym przykładzie miast okrągłej wartości 11 wyszło nam jakieś 10,96 - istotne to, czy nie? Mając zatem na uwadze, że zmiana naświetlania o 1/3 stopnia, czyli w praktyce najmniejsza możliwa do ustawienia w przeciętnym aparacie, zmienia odpowiednio liczbę naświetlania o 0,33, to różnicę tę uznać wypada za pomijalnie małą i przejmować się nią nie ma co, a wszelakie wyniki dla wygody zaokrąglać sobie można spokojnie nawet nie do 0,1, ale i do 0,2.

No właśnie, tylko po co to komu potrzebne...