piątek, 20 stycznia 2023

Feiyu Tech Vlog Pocket

czyli

AAAAAAAAAA!!!

Tym razem zróbmy sobie nieoczekiwanie małą odskocznię do świata współczesnej high tech.

Przyznaję ze wstydem, że swego czasu, niezbyt zresztą odległego, dałem się  zwieść światowym trendom i - dodatkowo zachęcony aktualną promocją w jednej z popularnych sieci handlowych - sprawiłem sobie nowomodną zabawkę w postaci gimbala do telefonu, a konkretnie popularnego modelu Feiyu Tech Vlog Pocket. Zakup poprzedziłem, oczywiście, niejakim researchem w sieci, który wykazał, że inwestycja zda się być nader trafioną. Firma uznana jako producent gimbali, model Vlog Pocket nader udany, żeby nie rzec rewolucyjny i rewelacyjny, cena bardzo atrakcyjna - no w sam raz coś dla mnie, do okazyjnej zabawy.

Niedaleka przyszłość pokazała jednak, że bardzo się w swych ocenach zawiodłem. No ale ad rem.

Gimbal jest mały, poręczny i ładnie wykonany - tutaj naprawdę duże brawa dla producenta. Można go mieć zawsze przy sobie (składa się do naprawdę kieszonkowych rozmiarów), trzyma się wygodnie (dla poprawy chwytu można przedłużyć go załączonym trójnogiem – choć w praktyce okazało się to niepotrzebne), bateria trzyma długo. W zestawie zamieszczono nawet fajny woreczek transportowy. Rozmieszczenie przycisków jest wygodne, obsługa rewelacyjnie prosta i intuicyjna, dużą zaletą jest też brak jakiejkolwiek konieczności wyważania gimbala. Jedynie, do pełni szczęścia, przycisk nagrywania mógłby być jakoś wyróżniony – czy to wielkością, czy kolorem.

To w zasadzie wszystkie zalety gimbala, bo w użyciu wychodzą już tylko wady.

Na początek aplikacja Feiyu ON – z pozoru wygląda ładnie, ale na moim telefonie z Androidem to po prostu dramat, tragedia i masakra w jednym. Nie nadaje się do filmowania, oferując u mnie jedynie rozdzielczość 720p 30 fps, do tego obraz jest zbyt silnie wyostrzony, szarpany niczym przy 3 kl/s, co chwilę gubi się ostrość i skacze ekspozycja – patrząc na film można dostać oczopląsu. Funkcji filmowych aplikacji zatem nie testowałem, bo było to po prostu bezcelowe. Fotografowanie działało w ograniczonym zakresie, zdjęcia superszerokokątne (3x3) dało się robić, ale panoramy 180 czy 360 stopni - już nie (gimbal rozpoczynał panoramowanie, po czym po jakiejś sekundzie przerywał je i wracał w położenie początkowe, żadnego obrazu nie zapisując). Na szczęście gimbal można sparować z telefonem bez użycia aplikacji Feiyu ON i przycisk spustu normalnie działał ze standardową aplikacją telefonu. Tyle, że pożegnać się mogłem z wieloma funkcjami oferowanymi przez gimbal wraz z aplikacją, jak na przykład potencjalnie nader użyteczne automatyczne śledzenie wybranego obiektu.

Wracając do samego gimbala - przede wszystkim Vlog Pocket stabilizuje mocno tak sobie, w moim przypadku dramatu nie było, ale zachwytu też nie budził. W chodzie czy nawet biegu stabilizacja robi niejakie wrażenie (zwłaszcza w porównaniu do niestabilizowanego telefonu), niestety przy statycznych ujęciach obraz lekko się trzęsie i chwieje we wszystkich osiach – w tym przypadku praktycznie nie widać efektów użycia gimbala. Do vlogovania może Vlog Pocket wystarczy, do bardziej filmowych zastosowań stabilizuje zdecydowanie za słabo i do tej roli zdecydowanie się nie nadaje – tu konieczna jest dodatkowa stabilizacja, czy to w telefonie, czy w postprocesie. Przynajmniej tak było w moim przypadku – bo można i na Youtube znaleźć filmy z Vlog Pocketa, gdzie stabilizacja w marszu jest po prostu żadna i ujęcia wyglądają jak nakręcone telefonem trzymanym po prostu w ręku.

Co więcej, Vlog Pocket bardzo słabo sprawdza się przy ruchach telefonu podczas nagrywania. Przede wszystkim widoczna jest zbyt gwałtowna reakcja gimbala na ruchy ręki przy obrotach lewo-prawo, a zwłaszcza góra-dół, przez co ujęcia wyglądają sztucznie, niczym ze zdalnie sterowanej kamery monitoringu – ruchom gimbala zdecydowanie brak płynności, zbyt gwałtownie rusza z miejsca, porusza się z jednostajną prędkością i zbyt gwałtownie się zatrzymuje. Na nagranym materiale wygląda to naprawdę BARDZO słabo. Zdecydowanie zbyt szybka jest tu reakcja gimbala w pionie. Przy dynamicznych ujęciach w ruchu gimbal ma też tendencję do wykonywania serii krótkich obrotów w osi pan z przerwami, zamiast jednego płynnego ruchu -  co niewątpliwie wynika ze zbyt wysokiej czułości i zbyt słabego tłumienia ruchów ręki. Odnoszę ogólnie wrażenie, że najlepiej sprawuje on się przy dość szybkich ruchach.

Reset gimbala (powrócenie do pozycji neutralnej) jest bardzo szybki, gwałtowny i stąd absolutnie nie można go wykonywać podczas filmowania.

Ale to jeszcze nic. Już pierwszy dzień używania Vlog Pocketa ujawnił szereg dokuczliwych wad, przekreślających w praktyce jego użyteczność do filmowania.

  1. W chwili wciśnięcia przedniego przycisku spustu funkcyjnego, w celu przejścia w tryb śledzenia, gimbal wykonuje najczęściej przypadkowy obrót w bok w osi pan o kilka-kilkanaście stopni. Ergo, podczas filmowania nie można włączać trybu śledzenia, aby skierować aparat w górę lub w dół, bo skutkuje to szarpnięciem aparatu w bok.
  2. Wciśnięcie przycisku spustu po resecie, który wiązał się z obrotem gimbala w osi pan zawsze powoduje mimowolny obrót w osi pan w kierunku przeciwnym do tego, który nastąpił podczas resetu.
  3. Przy przekraczaniu kąta podniesienia ok. +45 stopni, czy to przy ruchu w górę czy w dół, następuje mimowolny obrót gimbala w bok w osi pan, podobny jak w punktach 1 i 2.
  4. Gimbal ma problemy z utrzymaniem telefonu w osi roll, wykazując tendencję do przechylania w lewo, na co nie pomaga kalibracja, a nawet po kalibracji bywało gorzej niż przed nią.
  5. Podczas panoramowania telefon przechyla się w osi roll w kierunku panoramowania - przy panoramowaniu w lewo telefon przechyla się w lewo, przy panoramowaniu w prawo telefon przechyla się w prawo.
  6. Przy zmianie orientacji telefonu z poziomej na pionową i vice versa telefon przyjmuje pozycję wyraźnie przechyloną na bok w osi roll.

Zgłosiłem reklamację, która została uznana i zaklasyfikowana jako zwrot pieniędzy lub wymiana sprzętu. W swej naiwności zgodziłem się na wymianę – i to był kolejny błąd.

Nowy egzemplarz Vlog Pocket od razu po wyjęciu z pudełka wykazywał bowiem WSZYSTKIE wymienione powyżej wady. Wszystkie, co do jednej. Gdyby nie inny numer seryjny, myślałbym wręcz, że to ta sama sztuka. Ba, wystąpiła w nim jeszcze kolejna usterka (której w poprzednim może po prostu nie dostrzegłem?): jeśli gimbal kierowało się w górę na tyle wysoko, że wystąpił wspomniany mimowolny obrót w osi pan, to następnie każde wciśnięcie i każde puszczenie przycisku spustu funkcyjnego powodowało obrót gimbala w lewo w osi pan - o tę zwyczajową wartość kilku-kilkunastu stopni. W ten sposób kilkakrotnie wciskając i puszczając przycisk spustu można wręcz było wręcz obrócić gimbal do tyłu.

Ergo, skoro dokładnie ten sam zestaw problemów trapi dwa gimbale kupione w odstępie pół roku, nie są to żadne przypadkowe usterki pojedynczego egzemplarza, ale immanentne cechy gimbala Vlog Pocket, sprawiające zarazem, że jest on po prostu bezużyteczny do filmowania. I nie, żebym miał wyjątkowego pecha - bo takie same problemy ze stabilizacją w osiach pan i roll dostrzec można także na niektórych filmach na Youtube, tyle, że nikną one w ogólnym zalewie ochów i achów. 


Z gimbalem Vlog Pocket i aplikacją Feiyu ON rozstałem się zatem bez żalu, nie mam też zamiaru ryzykować ponownego zakupu jakiegokolwiek produktu firmy Feiyu Tech.

Reasumując – Vlog Pocket jest gimbalem dość słabo stabilizującym, wyposażonym w bezużyteczną pod Androidem aplikację, bardzo źle sprawdzającym się przy ruchach aparatu podczas filmowania i trapionym przez szereg usterek będących najwyraźniej skutkami błędów w oprogramowaniu. W żadnym razie nie można go zatem traktować jako pełnowartościowy produkt wart kupna.

Podobnie zresztą jak i całą produkcję firmy Feiyu Tech najlepiej obchodzić szerokim łukiem - z opinii użytkowników wynika niezbicie, że ona dobrze prezentuje się tylko w reklamach i na papierze, w prawdziwym życiu okazuje się, że są to urządzenia bardzo niedopracowane i awaryjne.