czyli
AAAAAAAAAA!!!
Tym razem zróbmy sobie nieoczekiwanie małą odskocznię do świata współczesnej high tech.
Przyznaję ze wstydem, że swego czasu, niezbyt zresztą odległego, dałem się zwieść światowym trendom i - dodatkowo zachęcony aktualną promocją w jednej z popularnych sieci handlowych - sprawiłem sobie nowomodną zabawkę w postaci gimbala do telefonu, a konkretnie popularnego modelu Feiyu Tech Vlog Pocket. Zakup poprzedziłem, oczywiście, niejakim researchem w sieci, który wykazał, że inwestycja zda się być nader trafioną. Firma uznana jako producent gimbali, model Vlog Pocket nader udany, żeby nie rzec rewolucyjny i rewelacyjny, cena bardzo atrakcyjna - no w sam raz coś dla mnie, do okazyjnej zabawy.
Niedaleka przyszłość pokazała jednak, że bardzo się w swych ocenach zawiodłem. No ale ad rem.
Gimbal jest mały, poręczny i ładnie wykonany - tutaj naprawdę duże brawa dla producenta. Można go mieć zawsze przy sobie (składa się do naprawdę kieszonkowych rozmiarów), trzyma się wygodnie (dla poprawy chwytu można przedłużyć go załączonym trójnogiem – choć w praktyce okazało się to niepotrzebne), bateria trzyma długo. W zestawie zamieszczono nawet fajny woreczek transportowy. Rozmieszczenie przycisków jest wygodne, obsługa rewelacyjnie prosta i intuicyjna, dużą zaletą jest też brak jakiejkolwiek konieczności wyważania gimbala. Jedynie, do pełni szczęścia, przycisk nagrywania mógłby być jakoś wyróżniony – czy to wielkością, czy kolorem.
To w zasadzie wszystkie zalety gimbala, bo w użyciu wychodzą już tylko wady.
Na początek aplikacja Feiyu ON – z pozoru wygląda ładnie, ale na moim
telefonie z Androidem to po prostu dramat, tragedia i masakra w jednym.
Nie nadaje się do filmowania, oferując u mnie jedynie rozdzielczość 720p 30
fps, do tego obraz jest zbyt silnie wyostrzony, szarpany niczym przy 3 kl/s, co
chwilę gubi się ostrość i skacze ekspozycja – patrząc na film można dostać
oczopląsu. Funkcji filmowych aplikacji zatem nie testowałem, bo było to po
prostu bezcelowe. Fotografowanie działało w ograniczonym zakresie, zdjęcia superszerokokątne (3x3) dało się
robić, ale panoramy 180 czy 360 stopni - już nie (gimbal rozpoczynał panoramowanie, po czym po jakiejś sekundzie przerywał je i wracał w położenie początkowe, żadnego obrazu nie zapisując). Na szczęście gimbal można
sparować z telefonem bez użycia aplikacji Feiyu ON i przycisk spustu normalnie działał
ze standardową aplikacją telefonu. Tyle, że pożegnać się mogłem z wieloma funkcjami oferowanymi przez gimbal wraz z aplikacją, jak na przykład potencjalnie nader użyteczne automatyczne śledzenie wybranego obiektu.
Wracając do samego gimbala - przede wszystkim Vlog Pocket stabilizuje mocno tak sobie, w moim przypadku dramatu nie było, ale zachwytu też nie budził. W chodzie czy nawet biegu stabilizacja robi niejakie wrażenie (zwłaszcza w porównaniu do niestabilizowanego telefonu), niestety przy statycznych ujęciach obraz lekko się trzęsie i chwieje we wszystkich osiach – w tym przypadku praktycznie nie widać efektów użycia gimbala. Do vlogovania może Vlog Pocket wystarczy, do bardziej filmowych zastosowań stabilizuje zdecydowanie za słabo i do tej roli zdecydowanie się nie nadaje – tu konieczna jest dodatkowa stabilizacja, czy to w telefonie, czy w postprocesie. Przynajmniej tak było w moim przypadku – bo można i na Youtube znaleźć filmy z Vlog Pocketa, gdzie stabilizacja w marszu jest po prostu żadna i ujęcia wyglądają jak nakręcone telefonem trzymanym po prostu w ręku.
Co więcej, Vlog Pocket bardzo słabo sprawdza się przy ruchach telefonu podczas nagrywania. Przede wszystkim widoczna jest zbyt gwałtowna reakcja gimbala na ruchy ręki przy obrotach lewo-prawo, a zwłaszcza góra-dół, przez co ujęcia wyglądają sztucznie, niczym ze zdalnie sterowanej kamery monitoringu – ruchom gimbala zdecydowanie brak płynności, zbyt gwałtownie rusza z miejsca, porusza się z jednostajną prędkością i zbyt gwałtownie się zatrzymuje. Na nagranym materiale wygląda to naprawdę BARDZO słabo. Zdecydowanie zbyt szybka jest tu reakcja gimbala w pionie. Przy dynamicznych ujęciach w ruchu gimbal ma też tendencję do wykonywania serii krótkich obrotów w osi pan z przerwami, zamiast jednego płynnego ruchu - co niewątpliwie wynika ze zbyt wysokiej czułości i zbyt słabego tłumienia ruchów ręki. Odnoszę ogólnie wrażenie, że najlepiej sprawuje on się przy dość szybkich ruchach.
Reset gimbala (powrócenie do pozycji neutralnej) jest bardzo szybki, gwałtowny i stąd absolutnie nie można go wykonywać podczas filmowania.
Ale to jeszcze nic. Już pierwszy dzień używania Vlog Pocketa ujawnił szereg dokuczliwych wad, przekreślających w praktyce jego użyteczność do filmowania.
- W chwili wciśnięcia przedniego przycisku spustu funkcyjnego, w celu przejścia w tryb śledzenia, gimbal wykonuje najczęściej przypadkowy obrót w bok w osi pan o kilka-kilkanaście stopni. Ergo, podczas filmowania nie można włączać trybu śledzenia, aby skierować aparat w górę lub w dół, bo skutkuje to szarpnięciem aparatu w bok.
- Wciśnięcie przycisku spustu po resecie, który wiązał się z obrotem gimbala w osi pan zawsze powoduje mimowolny obrót w osi pan w kierunku przeciwnym do tego, który nastąpił podczas resetu.
- Przy przekraczaniu kąta podniesienia ok. +45 stopni, czy to przy ruchu w górę czy w dół, następuje mimowolny obrót gimbala w bok w osi pan, podobny jak w punktach 1 i 2.
- Gimbal ma problemy z utrzymaniem telefonu w osi roll, wykazując tendencję do przechylania w lewo, na co nie pomaga kalibracja, a nawet po kalibracji bywało gorzej niż przed nią.
- Podczas panoramowania telefon przechyla się w osi roll w kierunku panoramowania - przy panoramowaniu w lewo telefon przechyla się w lewo, przy panoramowaniu w prawo telefon przechyla się w prawo.
- Przy zmianie orientacji telefonu z poziomej na pionową i vice versa telefon przyjmuje pozycję wyraźnie przechyloną na bok w osi roll.
Zgłosiłem reklamację, która została uznana i zaklasyfikowana jako zwrot pieniędzy lub wymiana sprzętu. W swej naiwności zgodziłem się na wymianę – i to był kolejny błąd.
Nowy
egzemplarz Vlog Pocket od razu po wyjęciu z pudełka wykazywał bowiem WSZYSTKIE
wymienione powyżej wady. Wszystkie, co do jednej. Gdyby nie inny numer seryjny,
myślałbym wręcz, że to ta sama sztuka. Ba, wystąpiła w nim jeszcze kolejna
usterka (której w poprzednim może po prostu nie dostrzegłem?): jeśli gimbal
kierowało się w górę na tyle wysoko, że wystąpił wspomniany mimowolny obrót w
osi pan, to następnie każde wciśnięcie i każde puszczenie przycisku spustu
funkcyjnego powodowało obrót gimbala w lewo w osi pan - o tę zwyczajową wartość
kilku-kilkunastu stopni. W ten sposób kilkakrotnie wciskając i puszczając
przycisk spustu można wręcz było wręcz obrócić gimbal do tyłu.
Ergo, skoro dokładnie ten sam zestaw problemów trapi dwa gimbale kupione w odstępie pół roku, nie są to żadne przypadkowe usterki pojedynczego egzemplarza, ale immanentne cechy gimbala Vlog Pocket, sprawiające zarazem, że jest on po prostu bezużyteczny do filmowania. I nie, żebym miał wyjątkowego pecha - bo takie same problemy ze stabilizacją w osiach pan i roll dostrzec można także na niektórych filmach na Youtube, tyle, że nikną one w ogólnym zalewie ochów i achów.
Z gimbalem
Vlog Pocket i aplikacją Feiyu ON rozstałem się zatem bez żalu, nie mam też
zamiaru ryzykować ponownego zakupu jakiegokolwiek produktu firmy Feiyu Tech.
Reasumując – Vlog Pocket jest gimbalem dość słabo stabilizującym, wyposażonym w bezużyteczną pod Androidem aplikację, bardzo źle sprawdzającym się przy ruchach aparatu podczas filmowania i trapionym przez szereg usterek będących najwyraźniej skutkami błędów w oprogramowaniu. W żadnym razie nie można go zatem traktować jako pełnowartościowy produkt wart kupna.
Podobnie zresztą jak i całą produkcję firmy Feiyu Tech najlepiej obchodzić szerokim łukiem - z opinii użytkowników wynika niezbicie, że ona dobrze prezentuje się tylko w reklamach i na papierze, w prawdziwym życiu okazuje się, że są to urządzenia bardzo niedopracowane i awaryjne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz